Zapisek 122.
Fajnie,
że zajrzeliście! Wyjaśniam zatem, że weekend spędziliśmy na wyspie Krk, bo to
jedna z najbliższych nadmorskich destynacji, raptem dwie i pół godziny od Zagrzebia,
a dla Włodka właściwie dwie. Kiedyś już tam byliśmy, ale w innej miejscowości.
Tym razem wybór padł na miasteczko o wdzięcznej nazwie Baška,
a właściwie to jej najdalszy skrawek, który nazywa się jeszcze śmieszniej, bo
Zarok. Za rok chętnie bym tu wróciła.
Nie
wiem, czy to dlatego, że jesteśmy tak wygłodniali wojaży, czy po prostu to
bardzo miła miejscówka, ale wyjątkowo nam się podobało. Mieliśmy kwaterę nad
samym morzem, z widokiem na zatokę i wyjściem praktycznie od razu na plażę. Pani
gospodyni prawie się popłakała ze wzruszenia, bo byliśmy jej pierwszymi gośćmi
w tym roku. O ile nie pierwszymi w całej miejscowości. No dobra, trochę ludzi (wyglądających
na przyjezdnych) już było, ale obcokrajowców pewnie można by policzyć na
palcach jednej ręki. W piątek Słowenia ogłosiła koniec pandemii, a Chorwacja
otworzyła granice dla turystów – wystarczy mieć potwierdzenie noclegu i można przyjeżdżać.
Na dowód tego, dziś rano przy naszej plaży zaparkował samochód z Opola.
Mimo
wszystko ludzi nad morzem wciąż jest jeszcze bardzo mało. Wszystko pozamykane, czynna
raptem jedna restauracja. Z każdym dniem przybywa w niej jednak gości, więc
myślę, że za chwilę otworzy się więcej lokali.
Baška bez turystów
jest bardzo urokliwa. Położona w zatoce, dookoła góry, z naszej kwatery
mieliśmy blisko zarówno do centrum miasteczka, jak i na szlak wzdłuż nadmorskich
klifów porośniętych lasem. O plaży już wspominałam. Podkreślmy pustej plaży. Widzieliśmy
zdjęcia zrobione tu w szczycie normalnego sezonu i chyba już by mi się tak nie
podobało. Kolejny raz się cieszę, że mamy okazję zwiedzać Chorwację bez tłumów.
Teraz to już w ogóle, prawie lato, a ludzi brak. Miejscowi cieszą się
oczywiście znacznie mniej, ale wygląda na to, że za chwilę turystyka ruszy pełną parą. Ciekawe,
co na to wirus?
Jeszcze wracając do plażowania, to wczoraj było
pochmurno, ale dziś przygrzało i zamoczyliśmy nogi. Robi nawet dużo więcej. Tak
więc sezon oficjalnie uznaję za rozpoczęty i potwierdzam, że jest szansa na
lato w tym roku.
po pandemii - susza lato 2020 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz