poniedziałek, 18 czerwca 2018

 Zapisek 29.


Chwila-moment i minął kolejny miesiąc. Zdążył się skończyć rok szkolny i szczęśliwie jesteśmy już w Polsce, wyznaczając nowe trendy: z Chorwacji do Polski na wakacje (a nie odwrotnie, jak połowa naszej populacji).
To nie jest tak, że nic ciekawego się nie działo przez ten ostatni miesiąc. Po prostu zaniedbałam bloga, do czego przyznaję się bez bicia. Teraz więc w telegraficznym skrócie o najciekawszych wydarzeniach czerwca i możemy zaczynać wakacje!
Po pierwsze byliśmy u mojego brata w Monachium. To był weekend z Bożym Ciałem i śmignęliśmy do Bawarii z prędkością światła, bo cały ruch odbywał się oczywiście w przeciwnym kierunku. Podobnie było w drodze powrotnej, więc życie pod prąd chyba nam wejdzie w krew. Podobnie jak wizyty u Zosi i Piotrka, bo było przefajnie i śmiesznie, choć w zasadzie nic szczególnego nie robiliśmy, spędzając czas głównie na placach zabaw. I organizując pre-urodziny Robiemu.
Oficjalną imprezkę Jubilat miał tydzień później, w jednej z zagrzebskich sal zabaw, gdzie zaprosił całą klasę. W międzyczasie zdążył uroczyście zakończyć pierwszą klasę szkoły polskiej, co mnie bardzo wzrusza, bo jednak polska szkoła to brzmi dumnie, kiedy się mieszka zagranicą.
Szkoła amerykańska zakończyła się w następnym tygodniu, Robi zdał do trzeciej klasy, a raport końcowy opisuje go w samych superlatywach. Pod koniec odnotowałam jeszcze swój mały osobisty sukces, kiedy dziecko dostało wyróżnienie za skonstruowanie recyklingowego sprzętu do zbierania śmieci. Miałam w tym niemały udział, tworząc główną koncepcję całego mechanizmu, bazującą na klipsie do spinania włosów. 
Koniec roku obfitował też w liczne spotkania towarzyskie, zarówno dzieci, jak i rodziców. Czasem miały one nieco nostalgiczny charakter, bo niektórzy wyjeżdżają już z Chorwacji. Taki urok życia na emigracji. Miejmy jednak nadzieję, że sporo fajnych osób też przyjedzie! A tymczasem udanego lata i - jak „recytował” Robi na zakończenie polskiej szkoły -  

Ławko szkolna, ławko stara,
Niewygodna i niemodna,
Moje troski i zmartwienia,
Dziś ci mówią: DO WIDZENIA!!! 








rodzinne spotkania