poniedziałek, 1 lipca 2019


Zapisek 55.

Dziś śmigamy do Polski na wakacje, tym samym kończąc nasz drugi rok w Zagrzebiu. Był intensywny i zabiegany, co widać po rzadkich wpisach tutaj 😉 Największą zmianą była nowa lokalizacji szkoły Robiego, co wiąże się z trudniejszym dojazdem i zaowocowało tym, że musiałam wreszcie poważnie zacząć jeździć samochodem. Na osłodzenie tego stresu dostałam najpiękniejsze auto świata, czyli fiata 500. I teraz ja i mój słodki Giuseppe, zwany też Puszką, tworzymy nierozłączną parę na ulicach Zagrzebia. Poza tym odkryłam swoje społecznikowskie drugie ja, które objawiło się w aktywnej działalności na rzecz klasy Roba. Razem z drugą mamą -Sedą- byłyśmy tzw. room parents (coś jak nasza trójka klasowa, tyle że w naszym przypadku dwójka). Niestety w połowie roku moja serdeczna partnerka przeprowadziła się do Warszawy i zostałam sama na placu boju. Ale wywiązałam się z obowiązków i niewykluczone, że w przyszłym roku też podejmę wyzwanie 😉
No właśnie, w tym roku sporo moich ulubionych osób tutaj powyjeżdżało, co jest niestety nieodłączną i najprzykrzejszą częścią ekspackiego życia. Jedyna nadzieja, że przyjadą nowi, też fajni. Ale o tym już po wakacjach. Zostańcie z blogiem!

 moje auto

i moja lawenda, od maleńkości hodowana :)