Zapisek 63.
Półwysep
Istria cieszy się zasłużoną sławą wśród popularnych wakacyjnych destynacji w Chorwacji.
Plaże i nadmorskie miasteczka, to jednak nie jedyne atrakcje tej krainy. W głębi
lądu Istria jest równie malownicza i przypomina trochę Toskanię (a może Toskania przypomina Istrię?). Wzgórza
porośnięte lasami przyjemnie urozmaicają tutejszy krajobraz, a przy okazji kryją
prawdziwe skarby – trufle! Te drogocenne grzyby upodobały sobie szczególnie
lasy Istrii i występują tu w najszlachetniejszych odmianach. Zbieranie trufli
to jedno z ważniejszych zajęć na tych terenach, czemu trudno się dziwić, zważywszy
jakie ceny potrafią osiągać te niezbyt urodziwe grzybki. Większość restauracji na
Istrii ma je wśród swoich specjałów, a jesienią odbywa się tu przez dziesięć tygodni
Festiwal Trufli. Stolicą truflowego szaleństwa jest Motovun – maleńkie miasteczko
położone na stromym wzgórzu w samym sercu Istrii.
Na Festiwal
niestety się nie załapaliśmy, ale za to prosto z zamku w Motovunie (gdzie spaliśmy)
udało nam się wybrać na poszukiwanie trufli do lasu. Najbardziej znanym
organizatorem takich wypraw na Istrii jest rodzina Karlić, która od lat prowadzi
truflowy biznes w okolicach Buzetu. A podstawą tego interesu – oprócz truflodajnych
lasów rzecz jasna – są specjalnie wyszkolone psy. Trufle rosną pod ziemią, więc
żeby je znaleźć, trzeba je wywęszyć. Dobrze sobie z tym radzą też świnie, ale
podobno trudniej je wyszkolić.
Psy są trenowane
od szczeniaka, a cały wic polega na tym, że od maleńkości karmi się je truflami.
Tak, tak – utrzymanie tych psich koneserów jest kosztowne i właściciele
przyznają, że ich pupile jedzą znacznie lepiej niż oni sami. Taki rozsmakowany
w truflach pieseł po prostu węszy, żeby znaleźć swój ulubiony rarytas i tym sposobem
naprowadza ludzi na właściwy trop. Kiedy jednak pies zacznie kopać, trzeba jak najszybciej
dobiec i go odciągnąć, w przeciwnym bowiem razie zje lub przynajmniej zniszczy
znalezionego grzyba. A uszkodzona, zwłaszcza biała trufla, momentalnie traci na
wartości (im większa, tym droższa). Co ważne, do szukania trufli najlepiej nadają
się suki. Pan pies jak wpadnie do lasu, to podobno myśli o wszystkim, tylko nie
o truflach i mijają wieki, zanim się w końcu skupi na zadaniu. A kobieta – wiadomo
- od razu bierze się do roboty, a nie ugania za jakąś wiewiórką!;)
Nam w lesie
towarzyszyły dwie urocze suczki-pudle: Betty i Candy. W sumie wywąchały aż pięć
czarnych trufli. Generalnie trufle dzielą się na białe i czarne, przy czym
białe są cenniejsze, bo bardziej aromatyczne i rzadsze - rosną głębiej, więc trudno
je wywęszyć. Dla turystów, takich jak my, organizowane są jednak głównie polowania
na czarne trufle.
Wyprawę do
lasu zwieńczyła obfita degustacja najróżniejszych dań i przekąsek z dodatkiem
trufli. Można je dodawać praktycznie do wszystkiego: jajecznicy, miodu, pączków
albo wódki! Mają naprawdę intensywny aromat, więc po dwóch dniach stołowania się
na Istrii sami już pachnieliśmy jak trzy wesołe trufle😉