Zapisek 49.
Dużo się działo i ciągle gdzieś podróżowaliśmy ostatnimi czasy, przez co mam zaległości po uszy
(nie tylko w blogosferze). Na Wielkanoc i majówkę przyjechali do nas rodzice
Włodka, więc chcieliśmy im jak najwięcej pokazać w bliższej i dalszej okolicy. Tydzień
ferii świątecznych spędziliśmy w Dalmacji, na Pierwszego Maja wybraliśmy się do
Bośni, a na weekend do Słowenii. Pogoda nie zawsze nas rozpieszczała, ale nie
było tragicznie. Zdjęć mam mnóstwo, więc będę je dawkować.
Na początek
Ston i wyspa Mljet. W Stonie jest wielki mur, ciągnący się po wzgórzu, po
którym można zawędrować do Małego Stonu na – ponoć najlepsze – ostrygi w
Chorwacji. Ja akurat nie przepadam, ale gdyby ktoś miał ochotę… Po dość
wyczerpującej wspinaczce murem można zjeść wszystko. Mljet z kolei szczyci się Parkiem
Narodowym, po którym sobie jeździliśmy rowerami wokół malowniczych jeziorek. A przepłynąwszy
na stały ląd, dokładnie na Półwysep Pelješac, nie omieszkaliśmy odwiedzić kilku
tamtejszych winnic. W tej okolicy powstają najlepsze chorwackie wina, m.in. z
winnicy Matuško, która jest tak jakby nasza rodzinna 😉 A
wina naprawdę zacne, polecam!
najlepszy rocznik!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz