Zapisek 50.
Nasz
kolejny przystanek podczas wielkanocnej wyprawy, to Korčula. Tak nazywa się
wyspa, ale też miasto na niej. Jest bardzo stare, pięknie położone na cyplu i jak wieść
niesie, urodził się tu Marco Polo. Zakochałam się w tym miasteczku totalnie! Mojemu
zauroczeniu niewątpliwie sprzyjał fakt, że było jeszcze przed sezonem, a więc w
miarę pusto. Tłumy turystów skutecznie mogą zniechęcić do najpiękniejszych
miejsc, tak więc jeśli tylko macie możliwość, zwiedzajcie Chorwację na wiosnę
albo jesienią. Żeby w pełni ponapawać się atmosferą Korčuli wstałam nawet raz przed wschodem słońca i włóczyłam się zupełnie sama z aparatem po tych wszystkich
zakamarkach i wąskich uliczkach, czekając cierpliwie aż ranne wstaną zorze i doświetlą
mi zdjęcia😊
Na Korčuli
spędziliśmy trzy noce, więc był czas żeby objechać całą wyspę, zajrzeć do
winnicy i na plażę. Woda co prawda nie zachęcała do kąpieli, ale – coś za coś: przynajmniej
było pusto😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz