poniedziałek, 13 maja 2019


Zapisek 50.

Nasz kolejny przystanek podczas wielkanocnej wyprawy, to Korčula. Tak nazywa się wyspa, ale też miasto na niej. Jest bardzo stare, pięknie położone na cyplu i jak wieść niesie, urodził się tu Marco Polo. Zakochałam się w tym miasteczku totalnie! Mojemu zauroczeniu niewątpliwie sprzyjał fakt, że było jeszcze przed sezonem, a więc w miarę pusto. Tłumy turystów skutecznie mogą zniechęcić do najpiękniejszych miejsc, tak więc jeśli tylko macie możliwość, zwiedzajcie Chorwację na wiosnę albo jesienią. Żeby w pełni ponapawać się atmosferą Korčuli wstałam nawet raz przed wschodem słońca i włóczyłam się zupełnie sama z aparatem po tych wszystkich zakamarkach i wąskich uliczkach, czekając cierpliwie aż ranne wstaną zorze i doświetlą mi zdjęcia😊
Na Korčuli spędziliśmy trzy noce, więc był czas żeby objechać całą wyspę, zajrzeć do winnicy i na plażę. Woda co prawda nie zachęcała do kąpieli, ale – coś za coś: przynajmniej było pusto😊














 



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz