Zapisek
82.
czas zarazy
– dzień 13
Weekend,
czyli relaks pełną gębą! Pełną, bo zamówiliśmy obiad z restauracji. Włodek ma
wolne, ja mam wolne, tylko Robi rano jeszcze musiał zaliczyć polską szkołę
online.
A potem już
wszyscy rozkoszowaliśmy się piękną pogodą w naszym ogródku, co chwilę w
zachwycie podkreślając, jakie to szczęście, że go mamy! Włodek, po tygodniu
pracy i niewychodzenia z domu, w podskokach udał się jeszcze na małe zakupy do
naszego osiedlowego sklepu. I dwa razy wyszedł ze śmieciami;) A ja uszyłam nam
maseczki. Ot, taka typowa pandemiczna sobota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz