Zapisek 65.
Zaległości,
zaległości… ale już nadrabiam. Litości!
Cały czas
coś się dzieje i - blogiem a prawdą – nie starcza mi ostatnio czasu na zapiski
tutaj. Nowy rok w Zagrzebiu zaczął nam się bardzo imprezowo. Najpierw były 40
urodziny mojej ulubionej koleżanki Danki. Bawiliśmy się zacnie i dziwnym trafem,
wszystkie zdjęcia z tej imprezy są nieostre. Więc ich nie zamieszczam. Ale
za to kolejne karnawałowe party zostało już rzetelnie obfotografowane, co widać
poniżej. To była impreza chorwackiej Polonii, w stylu disco lat 70., którą
miałam przyjemność współorganizować. I nieskromnie powiem, że wyszło świetnie!
Poza tym uwielbiam wszelkie przebieranki, a odkąd nauczyłam się szyć, to tym
bardziej, więc miałam mnóstwo radochy przy tworzeniu naszych outfitów. Właściwie
to tworzyłam głównie dla Włodka, bo swój „kostium” udało mi się skompletować z
tego, co na co dzień mam w szafie – zawsze twierdziłam, że powinnam się urodzić
co najmniej dwie-trzy dekady wcześniej😉
|
ja u fryzjera robię się na Krystynę Loskę |
|
kurteczka - oryginał z lat 70. |
|
mój Tata w tej samej kurtce, jakieś pół wieku temu (a w tle, czyżby Włodek w swej imprezowej fryzurze?) |
|
w samym centrum Zagrzebia, bardziej już nie można! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz