poniedziałek, 14 maja 2018


Zapisek 25.

Czas nam mija intensywnie, co weekend jakaś wycieczka. Są u nas rodzice Włodka i staramy się im pokazać jak najwięcej Chorwacji, a przy okazji sami też obejrzeć co nieco. I tak tydzień temu w sobotę wybraliśmy się do Zadaru w osławionej Dalmacji. Bardzo przyjemne miasto, pełne turystów (głównie w z Polski, bo to była jeszcze końcówka długiej Majówki), trochę starożytne i klimatyczne. Najbardziej spektakularną atrakcją Zadaru są nadmorskiej organy. To jakaś bardzo zmyślna konstrukcja wbudowana w nadmorską promenadę i napędzana falami – im większa fala, tym głośniejszy dźwięk wydobywa się gdzieś z trzewi deptaku. Ta morska muzyka organowa przypomina co prawda trochę zawodzenie zdychających morsów, ale… efekt jest!
Następnego dnia z Zadaru do Zagrzebia wracaliśmy okrężną drogę, zahaczając o Jeziora Plitwickie. Widzieliśmy je zimową porę (Zapisek 19.), teraz przyszła pora na wiosenną odsłonę. Też było pięknie, choć chyba jednak wolę śniegową scenerię – jest taka mniej oczywista, wyjątkowa. I więcej widać, bo bujna roślinność nie zasłania. Niemniej wiosna też ma swój urok, jest soczysta, rześka i co najważniejsze, wciąż jeszcze niezbyt tłoczna. Polecamy!













gdy szumi, szumi woda, a tobie chce się siku!  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz