Jeszcze żyjemy wspomnieniami z wizyty Rodziców (choć w międzyczasie byli
już kolejni goście) i dziś wrzucam zdjęcia z malowniczego półwysepu Istria.
Cała ta wycieczka dowiodła, że jesteśmy nie lada farciarzami. Wszelkie znaki na
niebie i ziemi, łącznie z telefonem, który się nigdy nie myli wskazywały, że
cały weekend będzie lało. Gdyby nie bezzwrotna rezerwacja hotelu, pewnie byśmy
sobie ten wypad w ogóle darowali. Tymczasem po deszczowo-burzowej nocy w sobotę
rano w Rovinju przywitało nas błękitne niebo i towarzyszyło już nieprzerwanie.
Jeden dzień spędziliśmy w Rovinju właśnie, a następnego trochę pojeździliśmy po
okolicy (Porec, Bale), zahaczając na koniec o zamek w Riece.
Istria jest obszerna i zapewne jeszcze nie raz tam wrócimy, by zjeździć
dokładnie wszystkie zakątki. Tym bardziej, że Rovinj urzekł nas totalnie swą
urodą, a ponoć są tam jeszcze lepsze miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz