Zapisek 94.
czas zarazy – dzień 25
Nasz ogródek jest totalnie na uboczu. Od świata,
a dokładnie od innego ogrodu, odgradza go
bujny żywopłot, czy też rozrośnięte krzaki. Nie widzimy ulicy, ani żadnych ludzi.
Pełna izolacja i odcięcie od wszelkiego zła. Teraz to jest centrum naszego wszechświata,
tym bardziej, że pogoda iście plażowa się już zrobiła. Siedzimy więc w tych
krzakach i nie musimy się nawet specjalnie wysilać, żeby sobie wyobrazić, że to
wakacje.
Ale wystarczy wyściubić nos do Internetu, i już
wiem, że:
- w Polsce 370 nowych zachorowań, 174 osób umarło (w sumie)
- w USA (które są teraz liderem w sztafecie
koronawirusa)16 tys. nowych (na razie, do wieczora pewnie będzie ponad 20 tys.), ponad tysiąc zmarło – tylko dzisiaj!
- w Chorwacji 64 nowych, ogółem 20 zmarło. Czyli niby luzik, ale kto ich tam wie?
W Polsce ogłoszono dziś nowy komunikat dot.
obostrzeń: do 26 kwietnia przedłużono zamknięcie szkół i wstrzymanie lotów,
egzaminy i matury przesunięte na czerwiec, granice zamknięte do 3 maja, wprowadzono
obowiązek zakrywania nosa i ust. Poza tym wciąż obowiązuje zakaz łażenia po
próżnicy, zamknięte sklepy i usługi, parki, deptaki, lasy.
W Chorwacji tymczasem poluzowali z handlem, bo
wszyscy chcą robić zakupy na święta. Sklepy więc będą czynne dłużej, do 20.00,
otworzono też bazar na Dolcu. Ludzie ruszyli więc szturmem po sprawunki.
Włodek rano musiał zajrzeć do biura i po powrocie zeznawał, że wszędzie pełno
ludzi i kolejki. Na szczęście to, czego jeszcze nam brakowało, udało mi się
kupić w małej dziupli na naszej ulicy, która teraz ma swoje 5 minut chwały i
towar prima sort! Niektórzy się jednak dorobią na tej pandemii coś czuję.
![]() |
moja prawdziwa twarz, choć w masce, uszytej z worka na buty, który dają w Zarze przy zakupie tychże |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz