sobota, 4 kwietnia 2020


Zapisek 89.
czas zarazy – dzień 20

Weekend, dla odmiany w domu;) Ustalony rytm dnia zaburzył brak ciepłej wody z rana. Coś się zepsuło w naszej pompie. Trochę się zmartwiliśmy, bo weekend i kwarantanna, to nie brzmi dobrze w kontekście wszelkich napraw. Poza tym, jak skutecznie zmywać wirusy w zimnej wodzie? Syn właścicieli, który mieszka dwa piętra nad nami i z którym się załatwia wszelkie awarie, zaspanym głosem zapewnił, że na pewno się tym zajmie. Jakoś mnie nie przekonał. Wpadłam więc na pomysł, aby mu powiedzieć, że jeśli się nie zajmie szybko, to będziemy do niego przychodzić się kąpać. I proszę, już wczesnym popołudniem pojawił się nasz nadworny majster Tomislav i pompę naprawił. Odetchnęliśmy z ulgą i kontynuujemy szorowanie rąk.
Poza tym duma mnie rozpiera, bo upiekliśmy sernik, dokładnie taki, jak nasz ulubiony z kawiarni Torte i To. Każdy miał swój udział w tym epickim dziele, np. Włodek leżąc na kanapie skrupulatnie kontrolował, czy na pewno pilnujemy czasu. No dobra, pomagał jeszcze w tłumaczeniu chorwackiej receptury znalezionej w necie. Małżonek miał prawo być dziś nieco zmęczony, bo wczoraj balował na imprezie z kumplami i wrócił do łóżka o 2.00 nad ranem. Na szczęście nie miał daleko - imprezka się odbywała w naszej sypialni gościnnej, online oczywiście. Każdy u siebie, przy własnym kompie i własnej butelce - a jednak razem, jak w dawnych czasach. Można? Można!  

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz