czwartek, 18 października 2018

Zapisek 33.


Jakoś tak na początku października Chorwacja obchodziła swój Dzień Niepodległości, co zaowocowało długim weekendem i pozwoliło się nam wybrać na dłuższą wycieczkę. Ruszyliśmy w kierunku Vis, czyli jednej z najdalej położonych chorwackich wysp na Adriatyku. Ze Splitu płynie się promem dwie godziny. W sumie, to mieliśmy chwilę wahania, czy w ogóle tam płynąć, bo prognozy na weekend nie były najlepsze, ale jak to na morzu bywa – nic nie jest do końca pewne – i tym razem czarno-pochmurny scenariusz też się na szczęście nie sprawdził. Było pięknie i nawet wykąpałam się w morzu!
Vis jest rewelacyjny i awansował na moją ulubioną wyspę w Chorwacji (Brijuni pozostaje poza kategorią, bo to właściwie niezamieszkany rezerwat). Cudne widoki, zagubione plaże, klimatyczne miasteczko Komiża, w którym spaliśmy - to wszystko robi dobrą robotę tej wyspie. Mam nadzieję, że w sezonie (z racji tego, że jest tu jednak trochę daleko) dociera tu nieco mniej turystów, niż w inne części Chorwacji. Po wakacjach jest bardzo miło i pusto. Naprawdę mamy szczęście, że możemy sobie oglądać ten kraj jesienią, zimą i wiosną - bez wszechobecnych tłumów wszystko nabiera dodatkowych barw. Więc korzystajcie z okazji i wpadajcie!
Tuż koło Visu znajduje się jeszcze jedna mała wysepka – Biszewo – a tam tzw. Niebieska Jaskinia. Wpływa się do niej łódką i zachwyca niesamowitym niebieskim światłem, które odbija się od wody i otula wszystko modrą poświatą. Polega to na tym, że jaskinia jest tak naprawdę zawieszona w powietrzu, a raczej w wodzie, więc światło z zewnątrz dociera tu jakoś od spodu tworząc spektakularne efekty. Znów mieliśmy szczęście, bo od kilku dni jaskinia była zamknięta ze względu na zbyt wzburzone morze  - wpływa się tam przez bardzo małą dziurą w skale i gdy fale są zbyt wysokie można wyrżnąć głową w sufit. Ale ostatniego dnia naszej wycieczki morze się uspokoiło i mogliśmy zajrzeć do niebieskiego wnętrza. Wielkie Wow!

ps. Żeby nie było, że tylko podczas podróży dzieją się u nas ciekawe rzeczy, to spieszę donieść, że w tym tygodniu trwa w Zagrzebiu Festiwal Polskich Filmów „Visla”. Filmy wyświetlane są w starym, niszowym kinie, do którego wchodzi się przez zadymioną kawiarnię, tak że klimat jest! A repertuar naprawdę zacny, m.in.: Bogowie, Twój Vincent, Ostatnia Rodzina, Chce się żyć, Rewers… I „Najlepszy” – film na którym byliśmy wczoraj. REWELACJA! Najlepszy polski film, w ogóle film, jaki ostatnio widziałam. O byłym narkomanie, który swój nałóg przekuwa w sportową pasję, w zasadzie też nałóg. Jeśli nie widzieliście, to koniecznie! Wbija w fotel, mocny, ale też można się zaśmiać gorzko, no i gra aktorska – majstersztyk! Nawet drugoplanowe role obsadzone największymi gwiazdami. Od wczoraj nie mogę przestać się zachwycać i delektować tym filmem. Jest jak świetnie doprawione danie z surowego mięsa – w zasadzie odrzuca, ale co to jednak znaczy wyczucie smaku! I jeszcze wyczytałam, że część ujęć była kręcona w Chorwacji 😊 Świetny film – Najlepszy!

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz