piątek, 5 października 2018


Zapisek 32.


Jakiś czas temu odwiedził nas Stepa (kumpel rodziny) i zabraliśmy go do Slawonii. To taka kraina na wschodzie Chorwacji, przy granicy z Serbią. A nawet w jednym miejscu, w Batinie nad Dunajem, zbiegają się trzy granice – Chorwacji, Serbii i Węgier. Jest też olbrzymi pomnik ku chwale Armii Czerwonej, która swego czasu wyzwoliła te tereny od hitlerowców i wszyscy byli jej bardzo wdzięczni. Monument jest mocno osadzony w stylu radzieckim, ale przy okazji też całkiem fotogeniczny, co widać na załączonych obrazkach 😉
W Slawonii o wojnie niestety wciąż trudno zapomnieć. Z tej dawnej, II Światowej, zostały co prawda tylko kiczowate pomniki, ale za to bałkańska wojna domowa jest ciągle żywym i niezabliźnionym wspomnieniem. Byliśmy w Vukowarze, gdzie w 1991 r. trwała jedna z najcięższych bitew tamtej bratobójczej walki, pozostawiając miasto w kompletnej ruinie. Do dziś nie podniosło się ono w pełni z tego dramatu. Na długo pozostaje w pamięci wizyta w szpitalu, gdzie opatrywano rannych podczas wojny i jeden z korytarzy upamiętania tamte wydarzenia. W suficie są dziury po bombach, na ścianach symboliczne kafle z imionami tych, którzy tu zginęli. Kiedy miasto zostało zdobyte przez Serbów, a ludność ewakuowano, personel szpitala i wszystkich chorych również wyprowadzono do obozu przejściowego, po czym w większości rozstrzelano. Masakra. Mocno nami wstrząsnęła ta wycieczka. Tym mocniej, że to wszystko miało miejsce tak blisko w czasie (doskonale pamiętam relacje w tv, „Z Vukovaru dla Wiadomości – Waldemar Milewicz”) i przestrzeni (środek Europy!!!), Oby nigdy więcej!
Na szczęście nie zabrakło nam w Slawonii również miłych wrażeń. Kulinarnych – doskonałe rybne paprykarze, czyli mocno pikantna zupa rybna, trochę na modłę węgierską, a do tego pyszne slawońskie wina. I przyrodniczych – park narodowy Kopaczki Rit, gdzie płynęliśmy statkiem wzdłuż rzeki wypatrując rozmaitych ptaków. Głównie były czaple i kormorany, ale trafiały się też dostojne orły.
Tylko pogoda trochę nie dopisała, ale cóż – zaczęła się jesień. I zapowiada się w tym roku bardzo intensywnie: goście, przeprowadzka do nowej szkoły, wycieczki bliższe i dalsze, o czym nie omieszkam wspomnieć tu od czasu do czasu 😊  

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz