Zapisek
23.
Ładna pogoda sprzyja spotkaniom towarzyskim.
Wreszcie, prawie po roku, udało się nam spotkać na wspólny lunch w gronie
klasowych mamuś. Inicjatywą wykazała się koleżanka z Indii, więc spotkałyśmy się
w hinduskiej knajpie. Było pysznie!
Innym znów razem poznawałam kuchnię włoską,
przy okazji tzw. lekcji gotowania, organizowanej przez jedną Włoszkę z Sycylii.
Lekcja to może zbyt szumnie powiedziane, bo Cinzia właściwie wszystko wcześniej
przygotowała sama, a my tylko się obżerałyśmy. No dobra, samodzielnie robiłyśmy
włoski makaron. Jednak przerażenie w oczach pani domu (kiedy obserwowała nasze
kluskowe poczynania) skutecznie podkopało moją wiarę w dalsze kulinarne
sukcesy. Ale choć niezgrabne, kluseczki wyszły i tak całkiem dobre. Cały sycylijski
obiad był przedni, a przy tym miałyśmy mnóstwo zabawy.
Takie spotkanka odbywają się w ramach Międzynarodowego
Klubu Kobiet, którego jestem członkinią, choć raczej niezbyt aktywną. Ponieważ należą
do niego też prawie wszystkie mamy ze szkoły, w tym sporo moich koleżanek, więc
jak się zbierze zgrana grupa, to bywa całkiem miło. Tak też i było tym razem. Może
nawet spróbuję kiedyś coś ugotować w domu na sycylijską modłę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz