środa, 2 maja 2018


Zapisek 23.

Ładna pogoda sprzyja spotkaniom towarzyskim. Wreszcie, prawie po roku, udało się nam spotkać na wspólny lunch w gronie klasowych mamuś. Inicjatywą wykazała się koleżanka z Indii, więc spotkałyśmy się w hinduskiej knajpie. Było pysznie!
Innym znów razem poznawałam kuchnię włoską, przy okazji tzw. lekcji gotowania, organizowanej przez jedną Włoszkę z Sycylii. Lekcja to może zbyt szumnie powiedziane, bo Cinzia właściwie wszystko wcześniej przygotowała sama, a my tylko się obżerałyśmy. No dobra, samodzielnie robiłyśmy włoski makaron. Jednak przerażenie w oczach pani domu (kiedy obserwowała nasze kluskowe poczynania) skutecznie podkopało moją wiarę w dalsze kulinarne sukcesy. Ale choć niezgrabne, kluseczki wyszły i tak całkiem dobre. Cały sycylijski obiad był przedni, a przy tym miałyśmy mnóstwo zabawy.
Takie spotkanka odbywają się w ramach Międzynarodowego Klubu Kobiet, którego jestem członkinią, choć raczej niezbyt aktywną. Ponieważ należą do niego też prawie wszystkie mamy ze szkoły, w tym sporo moich koleżanek, więc jak się zbierze zgrana grupa, to bywa całkiem miło. Tak też i było tym razem. Może nawet spróbuję kiedyś coś ugotować w domu na sycylijską modłę…  












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz