poniedziałek, 14 maja 2018


Zapisek 24.

Przedmajówkowy weekend spędziliśmy w Budapeszcie, gdzie spotkaliśmy się z rodzicami Włodka i naszymi dobrymi przyjaciółmi – Izą i Maćkiem, zwanymi też Kickami 😉 Potem wszyscy razem wróciliśmy do Zagrzebia, który niestety po stolicy Węgier nie wywarł jakiegoś spektakularnego wrażenia na gościach. Bo Budapeszt jest naprawdę mega! Duży, piękny, tętniący życiem za dnia i w nocy. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak się stęskniłam za porządnym dużym miastem! 😊 A Zagrzeb no cóż… taki zakątek, żeby się zagrzebać z kawką… Nasza zaprzyjaźniona para kulturalnie poświęciła na Zagrzeb jeden dzień (chyba tylko po to, żeby zrobić nam przyjemność) i pojechała dalej, nad chorwackie morze. Ale obiecali, że jeszcze kiedyś przyjadą. W każdym razie na pewno do Budapesztu. Rodzicom się za to podobało, bo zostali dłużej :) 
Poniżej foty z naszej wycieczki: wibrujący Budapeszt, chwila nad Balatonem i leniwy 1 maja w Zagrzebiu. Może nie jest u nas aż tak fajnie, ale i tak serdecznie zapraszamy!
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz