Zapisek
24.
Przedmajówkowy weekend spędziliśmy w
Budapeszcie, gdzie spotkaliśmy się z rodzicami Włodka i naszymi dobrymi
przyjaciółmi – Izą i Maćkiem, zwanymi też Kickami 😉 Potem wszyscy razem wróciliśmy do
Zagrzebia, który niestety po stolicy Węgier nie wywarł jakiegoś spektakularnego
wrażenia na gościach. Bo Budapeszt jest naprawdę mega! Duży, piękny,
tętniący życiem za dnia i w nocy. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak się
stęskniłam za porządnym dużym miastem! 😊 A Zagrzeb no cóż… taki zakątek, żeby
się zagrzebać z kawką… Nasza zaprzyjaźniona para kulturalnie poświęciła na
Zagrzeb jeden dzień (chyba tylko po to, żeby zrobić nam przyjemność) i
pojechała dalej, nad chorwackie morze. Ale obiecali, że jeszcze kiedyś przyjadą.
W każdym razie na pewno do Budapesztu. Rodzicom się za to podobało, bo zostali dłużej :)
Poniżej foty z naszej wycieczki: wibrujący
Budapeszt, chwila nad Balatonem i leniwy 1 maja w Zagrzebiu. Może nie jest u
nas aż tak fajnie, ale i tak serdecznie zapraszamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz