Zapisek 55.
Dziś śmigamy do Polski na wakacje, tym samym kończąc nasz drugi
rok w Zagrzebiu. Był intensywny i zabiegany, co widać po rzadkich wpisach tutaj
😉 Największą zmianą była nowa lokalizacji szkoły Robiego, co wiąże
się z trudniejszym dojazdem i zaowocowało tym, że musiałam wreszcie poważnie
zacząć jeździć samochodem. Na osłodzenie tego stresu dostałam najpiękniejsze
auto świata, czyli fiata 500. I teraz ja i mój słodki Giuseppe, zwany też Puszką, tworzymy nierozłączną parę na ulicach Zagrzebia. Poza tym odkryłam
swoje społecznikowskie drugie ja, które objawiło się w aktywnej działalności na
rzecz klasy Roba. Razem z drugą mamą -Sedą- byłyśmy tzw. room parents (coś jak
nasza trójka klasowa, tyle że w naszym przypadku dwójka). Niestety w połowie
roku moja serdeczna partnerka przeprowadziła się do Warszawy i zostałam sama na
placu boju. Ale wywiązałam się z obowiązków i niewykluczone, że w przyszłym
roku też podejmę wyzwanie 😉
No właśnie, w tym roku sporo moich ulubionych osób tutaj
powyjeżdżało, co jest niestety nieodłączną i najprzykrzejszą częścią
ekspackiego życia. Jedyna nadzieja, że przyjadą nowi, też fajni. Ale o tym już
po wakacjach. Zostańcie z blogiem!
 |
moje auto |
 |
i moja lawenda, od maleńkości hodowana :) |