Zapisek 43.
Jeju jeju, znowu zaległości. Powinnam już się
przymierzać do opisu naszego wyjazdu na narty (który co prawda jeszcze trwa,
ale już zmierza ku nieuchronnej końcówce), a tymczasem jeszcze mam zaległą
relację z krótkiej wycieczki do Zagorja.
Aby więc chronologii stało się zadość,
wspomnę tylko, że w pewną leniwą zimową niedzielę wybraliśmy się na północ od
Zagrzebia, w stronę Słowenii, czyli do krainy zwanej Zagorje. Tamże, za górami,
za lasami leży sobie na przykład Kumrovec – rodzinna wieś towarzysza Tito,
gdzie można zwiedzić domek, w którym się urodził przywódca. Ale jest tam też
bardzo fajny skansen. A także bardzo zapomniany, nieco upiorny ośrodek, w
którym niegdyś odbywały się zloty czy szkolenia partii, a teraz… aż się prosi,
żeby tu nakręcić jakiś scary movie.
Zagorje, to też idealna przestrzeń na rozlokowanie
się rozmaitych twierdz i zamków. Tym razem
odwiedziliśmy Veliki Tabor – świetnie zachowany zamek na wzgórzu, z makabryczną
legendą o zamordowanej Veronice w tle. Oczywiście można ją tu czasem spotkać
wieczorami, jak się przechadza po komnatach.
Ale my wieczorem byliśmy już szczęśliwie w
domu, bo to była tylko taka krótka, jednodniowa wycieczka. Jakby ktoś szukał
pomysłu na szybki wypad z Zagrzebia, to polecam.
A, i jeszcze zapomniałam dodać, że po drodze
widzieliśmy wiosnę i mijaliśmy Sopot. Takie zakrzywienie czaso-przestrzeni 😊
![]() |
dom Tito |
![]() |
dawno temu w Jugosławii |