Zapisek 6.
Dziś Dzień Nauczyciela i w związku z tym w polskiej szkole w Zagrzebiu świętowano.
W ramach obchodów odbył się konkurs recytatorski „Wierszobranie” – wszystkie dzieci
miały przygotować wiersz i zaprezentować się przed publicznością. Robi nie
pałał do tego pomysłu jakimś przesadnym entuzjazmem, ale ostatecznie nauczył
się wierszyka „Kałużyści” i wydeklamował.
Z początku nie byliśmy za bardzo przekonani do tej polskiej szkoły. Tzn.
oczywiście bardzo byśmy chcieli, żeby Robert miał kontakt z jęz. polskim, ale
szkoła w sobotę rano… nikomu się to nie uśmiechało. Teraz jednak, po miesiącu
uczęszczania musimy przyznać, że to świetna sprawa. Tak naprawdę dzieciaki
chodzą tam jak na zabawę, a nie do szkoły, więc nie ma grymaszenia. Przy okazji
jednak czegoś się nauczą, mam przynajmniej taką nadzieję. Robi bryluje, bo jako
jeden z nielicznych jest z całkowicie polskiej rodziny, więc nie ma problemów z
polskim. Poza tym, zgodnie z naszym systemem, jako siedmiolatka zapisałam go do
pierwszej klasy, a tymczasem jest już po dwóch latach angielskiej szkoły. I choć
nigdy w zasadzie się nie uczył polskiego, to radzi sobie całkiem dobrze.
Fajne jest też to, że wokół polskiej szkoły skupia się polska społeczność w
Zagrzebiu. Wbrew pozorom jest ona całkiem spora i prężna. Dzisiejsze „Wierszobranie”
odbywało się w siedzibie Polskiego Towarzystwa Kulturalnego „Kopernik”, które
działa tu już od wielu wielu lat. Przypomniały mi się dziś wszystkie opowieści o
życiu polskiej emigracji na obczyźnie i tak się trochę poczułam jej częścią. To
jednak niesamowite uczucie tworzyć sobie taką małą ojczyznę gdzieś z dala od
domu. I kiedy jeden z uczniów recytował „Inwokację” Mickiewicza, to założę się,
że niejedno serducho drgnęło patriotycznie.
Podoba mi się, że to Polskie Towarzystwo jest takie trochę w starym stylu. Tak
naprawdę, to za wiele o nim nie wiem, nawet się jeszcze nie zapisałam, ale niewątpliwie
jest ono rzeczywiście kulturalne. Co jakiś czas organizowane są wystawy,
projekcje filmów, można skorzystać z dobrze zaopatrzonej biblioteki i spotkać się
z ciekawymi ludźmi. Po tajskim wyluzowaniu (gdzie spotykaliśmy się co najwyżej
przy piwie w zapyziałej knajpie) trochę tej kultury z pewnością nam się przyda.
Grupa moich polskich koleżanek stale się powiększa, ale zagranicznych
kontaktów też nie zaniedbuję. Z klasy Robiego ostatnio najczęściej spotykam się
z pewną Turczynką, na sport chadzam z Francuzkami, a dziś dogadałam się też z pewną
Chorwatką, która zacznie mnie uczyć swojego języka (plusem jest to, że mówi
perfekt po polsku!). Zaczęłam też chodzić na konwersacje z francuskiego,
głównie dlatego, że są w kawiarni i miło sobie posłuchać ładnego języka do
porannej kawki. Takie konwersacje odbywają się w ramach Międzynarodowego Klubu
Kobiet. Dostępne są w różnych językach, a poza tym Klub organizuje jeszcze inne
zajęcia dla swych członkiń (np. wycieczki w góry, naukę tenisa, imprezy itp).
Jak widać, nudzić się tu raczej nie można.
No i jeszcze Zagrzeb jest teraz taki ładny! Od początku października (który
tu nazywa się listopad!) towarzyszy nam piękna pogoda i cudne kolory. Dziś było
ponad 20 stopni, w słońcu upał, jak u nas w lecie. Mam nadzieje, że tak będzie
do grudnia 😊
 |
Wierszobranie |
 |
fot. Zosia (więcej tu:http://likethewayyoulook.blogspot.hr/ ) |